wtorek, 12 lipca 2016

One Shot-Jestem Avengers...cz.II

Jeżeli to czytasz to zostaw komentarz .
Każdy komentarz to moja motywacja.


Od dnia katastrofy w ośrodku T.A.R.C.Z.Y minęło około tydzień . Sprawa tak szybko zniknęła z mediów jak się pojawiła. Najwyraźniej musi to być coś naprawdę poważnego skoro Fury aż tak zadziałał. Moje rozmyślania przerwał telefon z którego leciała piosenka Demons. Bez chwili wahania wzięłam do ręki najnowszego iPhona i szybkim ruchem palca odebrałam połączenie.
-Halo??-Zapytałam do telefonu.
-Paula muszę z tobą pogadać i to teraz.-powiedziała poważnym tonem moja przyjaciółka z szkoły a zarazem siostra mojego byłego chłopaka.
-Scarlet jeśli to coś poważnego to możemy się spotkać , mogę do ciebie przyjść jeśli chcesz
-zaproponowałam jej ponieważ przeraził mnie jej ton , lecz w głębi duszy modliłam się żeby się nie zgodziła ponieważ nie chciałam ryzykować kontaktu z Mikiem.
-Nie musisz...a poza tym wiem że zaproponowałaś to tylko dlatego że chciałaś być miła.-powiedziała co wywołało na mojej twarzy mimowolny uśmiech , tylko ona znała mnie tak dobrze .
-No to mów o co chodzi-naciskałam.
-Paula musisz poro...-Nie dałam jej dokończyć
-Nie będę z nim rozmawiała.-powiedziałam stanowczo.
-Ale ty nie rozumiesz co się z nim dzieje... To nie jest mój brat!! Tamten Mike uśmiechał się codziennie , spotykał się z przyjaciółmi i nigdy nie odmawiał zagrania w piłkę.-powiedziała
Aż tak z nim źle? Moje sumienie nagle się odezwało.
-Scarlet...wiesz że ją na...- teraz mi nie dano dokończyć
-Scarlet z kim rozmawiasz??- usłyszałam głos należący do NIEGO
-Z nikim ważnym-
-Jasne...- usłyszałam pogardę??
- Możesz mi powiedzieć o co ci chodzi??!- krzyknęła.
- Naprawdę chcesz wiedzieć o co??!! O to że rozmawiałem z Juliet (dziewczyna z którą całował się Mike na moich oczach już od samego jej imienia robi mi się niedobrze.) i zgadnij co mi powiedziała. Powiedziała że to ty ją na mnie nasłałaś !!Że to ty kazałaś jej mnie pocałować na oczach Pauli żeby mnie z nienawidziła!!! Bo stwierdziłaś że spędza wiecej czasu ze mną niż z tobą!! No byłaś zazdrosna!!-niedowierzałam.
-I ty jej w to uwierzyłeś?!! Wiesz co...chyba właśnie straciłam brata...wynoś się!!!-krzyczała a ja tylko usłyszałam dźwięk oznaczający koniec rozmowy.
Nie będę dzisiaj szła tam jutro w szkole to wyjaśnie. Scarlet musi ochłonąć.
Bez wahania ruszyłam do salonu gdzie znajdowali się Pepper z Tonym swietujący swoją rocznicę spotkania, nie mam pojęcia ile lat już się znają ale naprawdę długo .
Kiedy weszłam do pomieszczenia zobaczyłam tam ich rozmawiających z Coulsonem???
-Philll!!-krzyknęłam z radości i przytuliłam agenta... Tak podobno byłam jedyną osobą której odwzajemnił uściski.
-Co tu robisz???Dlaczego nie było cię na mszy?? I co z tym trzęsieniem?? Dużo jest ofiar???-mase pytań wydobywało się z moich ust.
-Spokojnie młoda bo padaczki dostaniesz.-skomentował Tony oglądający coś na jakimś tablecie.
-Co tam masz??-zapytałam na co nie dostałam odpowiedzi.
Więc szybko użyłam swojej mocy a tablet w mgnieniu oka znajdował się w moich rękach.
-Czy wspomniałem że chcemy by Paula również uczestniczyła w tym projekcie??-zapytał nagle Coulsona a moje oczy momentalnie sie zaświeciły .
-Jakim projekcie ??-zapytałam z bananem na twarzy.
-Wszystko jest na tablecie.-powiedział mi człowiek stojący przede mną na co ją tylko posłałam mu uśmiech.
-Nie wyrażam zgody.-usłyszałam nagle głos Tonyego .  Skąd wiedziałam że tak będzie?? No skąd?? Z doświadczenia moi państwo. Westchnełam tylko i włączyłam tableta.
Podeszłam do stolika stojącego w kącie i w mgnieniu oka przeżuciłam wszystkie pliki na cholograficzny stół.
Moim oczom ukazały się akta różnych osób z czego znałam 3 +siebie .
Przyznam szczerze że się trochę przeraziłam , pierwszy raz widziałam takie coś.
-Jeszcze dzisiaj obydwie jedziecie do Waszyngtonu.-usłyszałam osobę stojąca za mną .
Odwróciłam się momentalnie i spojrzałam w jego oczy w których widziałam zmartwienie?? Strach?? Westchnełam tylko bo wiedziałam że nic z tego nie będzie .
-Coulson jedziesz może w stronę lotniska??-uslyszłam w oddali . Szybko ruszyłam w stronę swojego pokoju by spakować najpotrzebniejsze rzeczy.

***
-Pa -powiedziałam  do Tonyegk delikatnie się uśmiechając nim drzwi windy się zamknęły .
-Wielka szkoda że Stark się nie zgodził. Naprawdę dobrze byłoby mieć cię w drużynie-powiedział Coulsona a ja tylko westchnełam. Spojrzałam na Pepper u której nagle pojawił się wielki banan na twarzy.
-Żeby Paula mogła uczestniczyć w projekcie T.A.R.C.Z.Y.musi mieć zgodę jednego prawnego opiekuna tak??-zapytała na co agent pokiwał głową.
-Pepper ale moim prawnym opiekunem jest Tony przecież wiesz ...-powiedziałam
-No wsumie to nie!!-powiedziała a ja spojrzałam się na  nią pytającym wzrokiem.
-Od niedawna jestem twoim 2 prawnym opiekunem !! Niespodzianka!!-krzykneła a ja rzuciłam się na nią szczęśliwa . Od zawsze traktowałam ją jak matke a teraz tak jakby oficjalnie nią jest!
-Nawet nie wiesz jak się cieszę-szepnełam jej do ucha
-No więc Phil...proszę mi powiedzieć gdzie mam podpisać?-zapytała ruda a agent szybkim ruchem wyciągnął tablet na którym znajdował się skan jakiegoś dokumentu , Pepper jednym pociągnięciem ręki przejechała specjalnym długopis po urządzeniu przy czym szeroko się do mnie uśmiechała.
-No więc Paulino Stark...witamy w T.A.R.C.Z.Y.-powiedział z delikatnym uśmiechem i wyciągnął do mnie dłoń którą uścisnełam.

***

-Dyrektor się ucieszy że do nas dołączyłaś - usłyszałam Coulsona który wyrwał mnie z mojej zadumy. Już miałam mu odpowiedzieć lecz nie było mi to dane.
-Coulson!!-usłyszałam znajomy głos za sobą i gdy się odwróciłam dostrzegłam  Natashe.
-Fury cię szuka jest na mostku-powiedziała i zaczęła iść razem z nami . Really?? Naprawdę żadnej reakcji na to że tu jestem???! To jest cud!
-Właśnie tam zmierzamy .- powiedział i już po chwili znajdowaliśmy są się w wymienionym wcześniej miejscu .
Kiedy tylko weszłam od razu w moje oczy rzucił w ie Wielki stół z logiem T.A.R.C.Z.Y. zaraz za nim znajdowały się wszelkiego rodzaj ekrany i komputery a jeszcze dalej znajdowała się szklana ściana przez którą można było dotrzec chmury co sugerowało że już znajdowaliśmy się w powietrzu .
-Ciesze się że jednak dołączyłaś do T.A.R.C.Z.Y.-powiedział i podał mi rękę którą od razu z uśmiechem uścisnełam.
-Mieliście jej nie werbować-usłyszałam doskonale znany mi męski głos. Odwróciłam się w w stronę właściciela głosu i spojrzałam na niego z pod byka.
-Powiedzieliście że jeżeli się zgodzę to jej ni będziecie werbować- powiedział Rogers.
-Zmówiliście się wszyscy przeciwko mnie czy o co chodzi??!!-krzyknełam i spojrzałam na niego .
-Naprawdę?!!-ponownie moj gniewa się odezwał. Dopiero teraz zauważyłam że w naszą dyskusje wmieszani są Maria i jakiś facet o ciemnej karnacji i czarnych jak smoła włosach ubrany był trochę przy duże spodnie i marynarkę .Skądś go kojarzyłam lecz mój mózg niestety nie mógł się w tym momencie skupić ponieważ wymiana zdań powoli zaczynała się przeradzać w poważną kłotnie.
-Powiedziałem , nie obiecałem a poza tym Paulina Stark jest tutaj w celu naukowym nie bojowym-powiedział triumfalnie  czarno skóry mężczyzna z przepaską na oku . Lecz ja niestety zastanawiałam się o co może chodzić z celem naukowym przecież ja się na niczym niezwykłym nie znam a przecież T.A.R.C.Z.A. robiła mi już masę badań by stwierdzić skąd wzięła się moja moc i nic nie zdołali ustalić jedyne czego się dowiedziałam że energia która się we mnie kumuluje emituje niewielkie promieniowanie Gamma . Na początku jak to usłyszałam to już zaczęłam pisać w myślach testament jednak okazało się że jest to dla mojego organizmu  wogóle nie szkodliwe.
-Doktorze Banner Agentka Romanoff zaprowadzi pana do laboratorium -przerwano moje myśli tymi kilkoma słowami. Banner...Banner...skąd ją znałam to nazwisko ...mniejsza pozniej się pomyśli.
-Paula pozwól tutaj.-usłyszałam głos Furyego który siedział już przy stole razem z Hill. Oprócz nas przy wielkim stole znajdował się również Rogers który tylko stał na progu opierając się o ścianę i patrząc się na mnie cały czas. Kiedy już zajęła miejsce Hill położyła przede mną teczkę z jakimiś dokumentami i zaczęła powoli wyciągać z niej różne zdjęcia i masę papierów.
-To coś nazywa się Tesseract -powiedziała pokazując zdjęcie jakiejś niebieskiej świecącej kostki która wydawała się dziwnie znajoma.
-Gdzieś już to widziałam -powiedziałam cicho i zaczęłam przyglądać się zdjęciu.
-Twój dziadek znalazł to na dnie oceanu kiedy szukał Rogersa , sądził wtedy tak jak my teraz że Tesseract stanowi odnawialne źródło mocy której niemożna wyczerpać...Pytałaś się Coulsona o katastrofę w naszej jednostce badawczej. Nie był to zwykły przypadek , jakby to powiedzieć przybył do nas gość z innej bajki i skradł Tesseract.-powiedział poważnie
-I to ten jeden człowiek wywołał trzęsienie Ziemi??-dopytywałam ponieważ chciałam znać jak najwięcej szczegółów.
-W połowie , ten człowiek to tak naprawdę nie człowiek a właściwie Bóg nazywa się Loki no i przybył przez protal przy pomocy Tesseeractu który wytworzył energię na tyle silną by wywołać trzęsienie.-kontynuował
-Ale po co tu przybył ?- zapytałam .
Pewnie teraz zastanawiacie się dlaczego się nie dziwię portalami,bogami i tymi sprawami...
Ludzie mam super moce , szczyt zdziwienia osiągnełam w wieku 6 lat .
-Tego nie wiemy.-odpowiedział
-Cały czas próbujemy go namierzyć a przy okazji Tesseract , głównie dlatego jest tutaj dr.Banner ...-chciał kontynuować ale przerwał mu jeden z członków załogi.
-Dyrektorze 65% zgodnosći ...Nie chwila już 80% ...-powiedział przystojny blondyn siedzący przy biurku .
-To on szefie.-usłyszałam charakterystyczny głoś Hill.
-Kapitanie weź agentkę Ramanoff i lećcie tam -powiedział do Steva
-Lecę z wami -momentalnie znalazłam się obok mojego przyjaciela.
-Zostajesz tutaj -usłyszałam i momentalnie moje ciśnienie tak skoczyło że gdyby nie to że jest moim przyjacielem już dawno strzeliłabym go w tą jego kształtną szczękę.
-Lecę z wami czy ci się to podoba czy nie...-rzuciłam krótko i już szłam przed siebie kiedy poczułam ucisk na mojej ręce a następnie ta sama ręka odwróciła mnie twarzą do twarzy do jej właściciela .
-Proszę cię zostań-powiedział patrząc mi prosto w oczy  w których zobaczyłam coś dziwnego . Wszystkie iskierki które zawsze widziałam w tych oczach nagle zaczeły gasnąć.
-Rogers ma rację , nie możesz z nimi lecieć musisz zostać w laboratorium.- usłyszałam zza pleców.
Szybko wyrwałam uścisk z dłoni Steva i rzuciłam mu nieprzyjemne spojrzenie by od razu udać się do tego zasranego laboratorium.

***
-Chyba nie lubisz tu przebywać.-z moich zamyśleń wyrwał mnie głos dr.
-Nie lubię być zamknięta w jednym pomieszczeniu-odpowiedziałam zgodnie z prawdą a on się tylko zaśmiał.
-Nierozumiem co Pana bawi doktorze.-powiedziałam oschle
-Po pierwsze nie mów do mnie doktorze tylko Bruce, a po drugie źle trafiłaś...Nie lubisz być zamknięta a z własnej woli dałaś się zapędzić na latający statek z którego niema wyjśćia ?-powiedział patrząc na mnie kątem oka i dopiero teraz zrozumiałam że brzmie jak totalna idiotka.
-Ale to jest coś innego, na tym statku dzieją się najróżniejsze rzeczy i jest fajnie a w laboratorium...-niestety nie dano mi dokończyć.
-Nudnie??-zapytał
-Ja tego nie powiedziałam -zaśmiałam się a on razem ze mną.
-Skoro tak uważasz to chyba czas to zmienić a poza tym Fury kazał przeprowadzić mi  z tobą kilka badań-powiedział a ja tylko westchnełam.
-Znowu badania... I znowu igły i pobieranie krwii...Mam tego dosyć.-zaczełam jęczeć ponieważ naprawdę nie znosiłam tego. Ogólnie nie za bardzo lubiłam widok krwii.
-Nie takie badania-powiedział nie odrywając wzroku od jakichś papierów.
-Stań tutaj -wskazał na wolną przestrzeń i bez problemu wykonałam jego zadanie.
-A teraz spróbuj wytworzyć energię aby następnie zapanować nad nią i sprawić jej zanik.-powiedział a ja popatrzyłam się na niego ze zdziwniem.
-No dalej nie będe tutaj czekać.-powiedział a ja zrobiłam to co kazał niestety nie z takim skutkiem jakiego oczekiwał ponieważ energia którą wytworzyłam uwolniła się trafiła w ścianę gdzie powstał ślad jak po pożarze .
Po 2,5 h jakoś udało mi się opanować to ćwiczenie . Nie sądziłam że będzie to aż takie trudne ,co prawda 2 razy prawie zabiłam Bruca ale obeszło się bez większych uszkodzeń. Muszę przyznać że Bruce to naprawdę przemiły facet może i jest tajemniczy ale jak się go lepiej pozna to widać że pod tą skorupą kryje się mężczyzna który chce pomagać.
-Paula przyjdź z Brucem na mostek.-usłyszałam w słuchawce głos Furyego.
-Przyjełam.-powiedziałam krótko i znowu wróciłam wzrokiem do Banner.
-Wzywają nas na mostek.- poinformowałam doktorka.
-No to chodźmy .-powiedział i razem ruszyliśmy w dane nam miejsce.

***

Co tu dużo mówić ??
 Bedzie jeszcze jedna albo dwie częsci hihihi
Pamiętajcie o komentarzu .










2 komentarze:

  1. Czekałam, czekałam i się doczekałam! Podobało mi się.👍 Chyba padnę na zawała czekając na kolejny fragment, naprawdę!😀 Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Coraz ciekawie...nie mogę się doczekać kolejnej części, mam nadzieję, że pojawi się jak najszybciej.

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie polecam

Katalogowo

Nomida zaczarowane-szablony