sobota, 11 lutego 2017

Rozdział 16

Otworzyłam powoli oczy lecz kiedy promienie słońca spowodowały chwilową ślepotę zamknęłam je ponownie . Po chwili znowu otworzyłam i tym razem przyzwyczaiłam się do światła . Odwróciłam glosę w druga stronę i zobaczyłam śpiàcego słodko Steva . Trzymał mnie w objęciach na nasze twarze znajdowały się bardzo blisko siebie . Nagle poczułam jak Rogers zaczyna się poruszać , aby po chwili się obudzić . Przetarł ręka twarz naruszając przy tym swoje blond włosy , były całkowicie roztrzepane co dodawało mu uroku . Po chwili spojrzał się na mnie a ja nic nie nówiłam , milczałam . On położył się ponownie tak by mieć bezpośredni kontakt wzrokowy . Nie wiedziałam co miałam zrobić , chciałam zanurzyć się w jego błękitnych oczach bez najmniejszych skrópułów jak robiłam to kiedyś , ale wiedziałam że już tak nie potrafię . Nie potrafiła spojrzeć na niego tak jak kiedyś , rozmawiać z nim jak kiedyś , kochać go jak kiedyś ...

-Nad czym się zastanawiasz ?-zadał pytanie wyrywając mnie z zamyślenia

-Nad tym jak bardzo zmieniło się moje życie i jak bardzo brakuje mi tego wszystkiego ...-szepnełam patrząc mu w oczy .

-Nie zmieniło się wszystko , a poza tym jeśli tylko chcesz można by wszystko naprawić.-odpowiedział z taką łatwością , przez te wszystkie zdarzenia moja psychika została zachwiana , podtrzymała ją ale jestem teraz zupełnie inna , a on nadal tego nie rozumie ...

-To nie chodzi o to że niechce , chciałabym zamknąć oczy i pomyśleć sobie że to tylko zły sen ,ale to jest rzeczywistość , poza tym dzięki tym wszystkim wydarzenią poznałam wielu wspaniałych ludzi którzy zostaną ze mną na zawsze , przynajmniej mam taką nadzieje ...-powiedziałam a z twarzy Stevena nie mogłam wyczytać żadnych emocji .

-Już cię nie rozumiem .-szepnął mi prosto w twarz . Dopiero teraz zauważyłam ze odległość pomiędzy nami zmniejszała się z każdą sekundą .

-Ty mnie nie rozumiesz ... Chce , bardzo chce ... wręcz marże o tym żeby było jak dawniej , żebym mogła robić to co robiłam , żyć dawnym życie , być tą samą dziewczyną ale ...poprostu nie potrafię .-wyszeptałam a do moich oczu zaczęły napływać łzy . Miałam tego serdecznie dosyć , tej całej sytuacji . Oczy Steve'a niebezpiecznie się we mnie wpatrywały jakby chciały przebić mnie ja wylot , nie byłam mu dłużna , również od jakichś dwóch minut zaczęłam go obserwować . Zbliżył się on do mnie jeszcze bardziej . Czułam jego oddech n swojej twarzy , a moje ciało zalała gorąca fala . Miałam ochotę rzucić się na niego i już nigdzie nie pościć . Czy go kochałam ? Oczywiście że tak . Czy chciałam zapomnieć o wszystkim ? Z pewnością , jednak pozostaje jeszcze jedno pytanie . Czy umiem zapomnieć ? Nie znałam odpowiedzi na to pytanie .
Zamknęłam oczy a już po chwili poczułam ciepło ust Rogersa na moich . Nagle jakby cały stres ze mnie spłynął a zastąpiła go ulga . Potrzebowałam tego , choćbym nie wiem jak się wypierała , nie byłam wstanie bez niego normalnie funkcjonować .  Z każdą chwilą pogłębialiśmy pocałunkk . Po chwili zostałam przez niego pociągniętą i wylądowałam na nim . Jedną ręką trzymałam jego policzek  a deugą jeździłam bo jego klatce która unosiła się teraz w bardzo nie równym tempie . On natomiast jedną ręką trzymał mnie w pasie jakby bał się że zaraz od niego odejdę . Co prawda były to słuszne objawy , widziałam że będę żałować tego czynu ,byłam na to gotowa .Nasze pocałunki z każdą chwilą stawały się coraz brutalniejsze a zarazem namiętne . Nie chciałam tego przerywać jednak nie mogłam kontynuować . Oderwałam się od niego , wstałam z łóżka i ruszyłam w stronę drzwi jednak po chwili zatrzymałam się przed nimi i nie patrząc na niego szepnełam ...

-Nic nie będzie jak dawniej ...-

Nacisnęłam na klamkę i skierowałam się w stronę mojego pokoju . Do oczu zaczęły napływać mi łzy , szybko wbiegłam do mojego tymczasowego królestwa i runełam na łóżko wypuszczając dotej pory wstrzymywane przezemnie łzy .

                                                                                 ***

Obudziło mnie donośne pukanie w drzwi , niechętnie przetarłam ręka suche , piekące mnie oczy i spojrzałam na zegarek . Była godzina czternasta co oznaczało że straciłam już pół dnia .

-Proszę -krzyknęłam ochrypniętym głosem a do pokoju weszła Natasha.

-Za godzinę przyjeżdża Coulson i jego ludzi , ty i Steve macie poprowadzić z nimi ćwiczenia na zaufanie w drużynie , oni swoje ostatnio stracili po tym jak okazało się że jeden z nich był szpiegiem Hydry ,musicie pomóc im je odbudować .-powiedziała klikając coś cały czas w telefonie i nie obdarzając mnie nawet jednym spojrzeniem .


-Nie mogłabyś mnie zastąpić ? Myśle że ja i Steve nie jesteśmy najlepszymi wzorami. .-powiedziałam patrząc się na obraz wiszący na przeciwko łóżka.

-Pogodziliście sis , ostatnio dobrze się dogadujecie , poza tym na początku sama miałaś prowadzić te zajęcia .-odpowiedziała wdowa odrywając się od swojego telefonu i marszcząc brwi od razu gdy zauważył w jakim stanie jestem .

-Niemam siły ani ochoty rozwiązywać zagadkę  twojego stanu psychicznego Wiec  proszę cię masz godzinę , ogarnij się i poprowadź te jedne zajęcia tak jakby nic się nie stało . A później porozmawiajmy , zgoda ?-zadała pytanie beznamiętnie . Ja tylko skinęła głową na co ruda od razu wyszła z mojego pokoju . Zajęcia na komunikację w drużynie z Rogersem ... Boże w co ja się wpakowałam !

                                                                                   ***
Zeszłam na dół a tam czekał już na mnie Coulson ze swoją drużyną . W oczy rzuciło mi się kilka już gdzieś widzianych twarzy , jednak jedna wzbudziła we mnie burze uczuć . Nagle zapomniałam o całym smutku jaki jeszcze przed chwilą mnie dręczył .

-Grand ...-szepnełam i podbiegłam do starego przyjaciela rzucając się mu na szyje , a ten zdziwiony po chwili oddał uścisk .

-Co ty tu robisz ?-zadałam pytanie odrywając się od niego jednak nie dostałam odpowiedzi ponieważ przerwał mi dobrze znany damski głos .

-Paula ?-usłyszałam za sobą głos Daisy . Odwróciłam się szybko by upewnić się czy to napewno nie sen . Ujrzałam ją . Chudą , wysportowaną brunetkę . Przyjaciółkę po fachu . Przyjaciółkę której nie dawałam znaku życia przez ostatnie 3 lat od ataku Chitauli . Moje myśli jednak szybko zniknęły , ponieważ poczułam jak agentka podbiega do mnie i zamyka w szczelnym uścisku . Na moją twarz wkradł się uśmiech a ja sama oddała uścisk . Za dużo wrażeń jak na jeden dzień , zdecydowanie .
Oderwałyśmy się od siebie a ja przypomniałam sobie że nie jesteśmy tutaj same . Popatrzyłam na agentów którzy mieli dosyć zdziwione miny .

-Paulina , czy moż...-usłyszałam głos Worda lecz po chwili został on stłumiony przez donośny głos Johnson .

-Czego od niej chcesz ??Jescze ci mało??-zadała pytanie a w jej głosie można było usłyszeć ból ? Cierpienie ? Zawód? Nie umiałam pojąć co tak naprawdę w tym momencie czuła agentka .

-Clint i Natasha zaprowadzą go do celi .-nagle obok mnie pojawił się Tony . Spojrzałam na niego dosyć zdziwiona . Grand do celi ? Co takiego mógł zrobić mój przyjaciel z młodzieńczych lat żeby narazić się tarczy ? Przecież to nie jest zły człowiek !

-Zostawcie go ! -krzyknęłam i już chciałam wyrwać się w pogoń za agentami chwytającymi Worda jednak znowu poczułam te silne ramiona , znowu mnie trzymały , i znowu nie mogłam z nimi walczyć .

-Odstaw mnie !-warknełam w stronę blondyna .

-Paulina , uspokój się .-podszedł do mnie Coulson wymachując przy tym ręką . Kiedy usłyszałam jego głos od razu prychnęłam z pogardą , co wywołało u niego duże zaskoczenie .

-Powiedzcie mi co on takiego zrobił że ma siedzieć w klatce ?-zadałam pytanie patrząc w oczy agenta .

-To że zdradził Tarczę .-powiedziała Daisy gdy ja cały czas walczyłam z silnymi ramionami blondyna .

-Jak to zdradził?-zadałam pytanie na co Johnson westchnęła.

-Cały czas pracował dla Hydry ...-szepneł a moje nogi zrobiły się jak z waty , przestałam walczyć o to żeby Steve mnie uwolinił , a ja sama nie mogłam nic powiedzieć ...


***
Dzisiaj niestety krótszy ponieważ wyjeżdżam 
a nie chciałam was zostawiać bez rozdziału . 
Bo wiecie nie mogę używać swojego internetu w Angli ...
Rachunek i te sprawy .


Serdecznie polecam

Katalogowo

Nomida zaczarowane-szablony