poniedziałek, 28 grudnia 2015

Rozdział 13

***Paula***
Właśnie zaczynamy pierwszą rundę w Kinect Sports która jest siatkówka. Przed kinectem stanęłam ja i Steve .
-O jak miło -powiedziałam do niego z chytrym uśmiechem na twarzy.
-Mi również ale głupio mi ze przegrasz-odpowiedział oj czyżby Steve chciał się kłócić.
-Zobaczymy -powiedziałam a na ekranie zaczęło się odliczanie. Ruszyliśmy.po 5 min wysiłku to ja wygrałam.
-Wiesz ze dałem ci fory??-zapytał
-Jasne -odpowiedziałam śmiejąc się z niego
-No naprawdę -powiedział tak jakby miał pretensje.
Odeszliśmy na bok ponieważ na polu bitwy stanęła Natasha z Thorem którzy grali w kręgle.
Po krótkiej chwili jednak Thor wygrał . Jednak przydały mu się te rzuty młotem xd.
Teraz pomiędzy sobą walczyła Pepper z Brucem . Konkurowali oni w ping-pongu z czego wygrał Bruce.
Teraz rozgrywała się prawdziwa walka . Clint kontra Tony w piłkę nożną. Tak się wszyscy usmielismy ze ja aż się popłakałam ze śmiechu.
Ale jednak wygraliśmy. Nastało decydujące starcie . Każda drużyna miała wyznaczyć jedna osobę z swojej drużyny . Okzalo się ze będę rywalizować z Tonym w tennisa.
Po długim pojedynku pierwsza grę wygrała drużyna mięśniaków.
-I co teraz kotku psotku??-zapytał się ucieszony Tony
-Kotku postku wiesz ze teraz Dance Central-gdy to powiedziałam jego mina była bezcenna. Zaczęliśmy się wszyscy śmiać.
Po niecałych 10 min. Moja drużyna wygrała 5:0 z drużyna Tonego. Jego mina była bezcenna aż zrobiłam mu zdj.
Teraz czas na wielka rozgrywkę. Ta drużyna która wygra w tej grze jest misztrzem.
Włączyliśmy Kinect Adventure i zaczęliśmy grać. Po 10 min. Nadszedł czas na decydującą rozgrywka do której stanęłam ja i Tony.
-Jesteś gotowy na porażkę??-zapytałam a on się tylko uśmiechnął
-A żebyśmy wiedziała -powiedział i ruszyliśmy . Oczywiście w grze.
Szliśmy łeb w łeb ale po dużym wysiłku okazało się ze ze drużyna mięśniaków wygrała 2 punktami. Tak blisko zwycięstwa. Ale cóż muszę pogratulować Tonemu.
Podeszłam do niego i zaczęłam mu gratulować.
-No i co mała??-zapytał
-Jeszcze nie jestem aż taki stary-powiedział a ja się zasmialam
-Nie jesteś -powiedziałam i go przytuliłam a on odwzajemnil mój uścisk.
-Wybaczcie że muszę przerwać wam te czułości ale to poważna sprawa-nagle w drzwiach pojawił sie Fury.
Co on tu wogole robi?!!
-Jakaś misja ??-zapytałam
-Też -odpowiedział
-Jakieś informację??-zapytała Ramanoff
-Bingo!-krzyknął
-Niewiedzieć jak ultron wdarł się do sieci. Jest teraz wszędzie. Ma dostęp do wszystkich danych  a co najdziwniejsze nasi technicy wykryli że bardzo intensywnie przeszukuje kamery.-
-Najwyraźniej czegoś szuka-powiedziałam
-Tylko czego??-zapytał się Clint
Nagle komórka Furego zaczęła pikac.
-Zmiana planów...jedziecie do Wakandy-powiedział a Tony i Steve mieli dziwne miny.
-Jeśli poleciał do Wakandy to tylko po jedno-powiedział Tony
-Przecież podobno wszystko wydobył twój ojciec-odezwał się Steve
-To było prawie 50 lat temu a poza tym on sam tego nie wydobędzie -powiedział Stark głaszcząc się po brodzie
-Możecie nam powiedzieć o co chodzi??-zapytałam wreszcie
-O najmocniejszy metal na świecie -powiedział Steve i spojrzał się na swoją tarczę która stała w roku.
-Wibrannium-powiedziałam cicho
-A masz może coś na temat tych super??-zapytał się Steve
-Tak... Zgłosili się sami na eksperymenty. Musieli mieć coś ważnego do zaltwienia skoro sami sie zgłosili. A tak poza tym to bliźniaki -powiedział Fury a ja spojrzałam na niego z przerażeniem.
Zawsze gdy słyszę słowo bliźniaki powraca mi do głowy ten dzień w którym była ta katastrofa.
-Ej Paula wszystko dobrze??-zapytał Bruce.
-Tak wszystko ok-powiedziałam
-Napewno??-upewnili się
-Tak-odpowiedziała już pewniej
-Okej ruszajcie.-powiedział Fury.
-Za 10 minut na dachu!!!-krzyknął Tony. I każdy poszedł w swoją stronę.
Weszłam do swojego pokoju i przebralam się w mój strój a włosy zwiazalam w kucyka.
Poszłam jeszcze do łazienki by się załatwić i ruszyłam na dach gdzie już czekał gotowy Bruce.
-Hej-powiedział
-Hej... Jak myślisz o co mu może chodzić???-odpowiedziałam i zapytałam jednocześnie
-Niewiem... -odpowiedział Bruce a ja w naszym odrzutowcu zobaczyłam Berło Lockiego.
-Po co ci berło???-zapytałam
-Aaaaaa... Badam je a jak wy będziecie walczyć i dopuki mnie nie będziecie potrzebować to będę miał przynamniej zajęcie -powiedział a ja tylko się do niego uśmiechełam.
Wtedy na dach weszła reszta.
-To co startujemy???-zapytał się Steve siadając za fotelem pilota.
***3 godziny później ***
Właśnie dotarliśmy na miejsce . Strasznie to miejsce jest dziwne prawie wszędzie stoją maszyny do wydobywania itp. Nagle zobaczyliśmy Ultrona rozmawiającego z jakimś człowiekiem trzymający w ręku jakąś dużą fiolkę a w niej jakas bryła.Obok ultrona stały jeszze dwie inne postacie . Mężczyzna i kobieta.
-Odłuż to młody. Chyba że chcesz się inaczej bawić.-powiedział nagle Stark.
-O cała ekipa... I Paula ...jakże miło cię znowu widzieć -powiedział do mnie . Coś mi tu niegra.
-Ostatnim razem gdy się widzieliśmy omal nie zabiłeś mnie i moich przyjaciół ...ja nie cieszę się z tego spotkania-powiedziałam przymruzajac oczy.
-O ile można ich nazwać twoimi przyjaciółmi. Ale do rzeczy-powiedział ale ja bardziej skupilam się na osobach stojacych obok niego.
Niewiem dlaczego ale czułam cały czas na sobie ich wzrok a gdy się na nich spojrzałam szeptali coś pomiędzy sobą.
Nagle wróciłam do słuchania rozmowy Avengers pomiędzy Ultronem.
-Jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym -powiedział Thor a ja się domyslilam ze chodzi o mnie
-A co jeżeli ten wypadek nie był przypadkiem?-powiedział Ultron a to co usłyszałam mnie zszokowało i nagle w Ultrona strzelił Tony który miał dziwna mine.
I tak zaczęła się walka. Spojrzałam jeszcze w miejsce gdzie stali ci dwoje ale już ich nie było.
Nagle usłyszałam jak Barton mówi że coś się stało Natashy.
-Burton??Gdzie dokładnie jesteście??-zapytałam do słuchawki ale usłyszałam tylko ciszę.
-Pomóżcie mi bo mój syn mi pyskuje!-krzyknął Tony
-Już idę.-powiedziałam ja
-Już idę -powiedział Steve w tym samym momencie co ja.
-Jakie zgranie-skomentowalam .
Biegłam do Tonego ale nagle coś mnie podrzucilo do góry  i wpadłam na ziemie z wysokości 6 metrów. Zaczęłam tarzać się z bólu gdy nagle zobaczyłam tego super chłopaka. Teraz dokładnie mogłam zobaczyć jego twarz .
-Pietro-pomyślałam sobie w myślach ale przecież to niemożliwe. Oni nie żyją!! Zobaczyłam ze chłopak intensywnie się w mnie wpatruje niewiedziec czemu.
Niespodziewanie rzuciłam w niego kulą pełną mojej mocy dzięki czemu odleciał 9 metrów odemnie i zaczął tarzać się po ziemi z bólu tak jak ja wcześniej przez niego.
-Ja zawsze się odwdzienczam-powiedziałam do niego a on się tylko na mnie spojrzał a ja pobiegłam dalej.
-Halo jest ktoś??-zapytałam do słuchawki
-LEŻ!!!!-usłyszałam krzyk Tonego q słuchawce.
-Co robisz???-zapytałam
-Próbuje uspokojic Hulka!!-wydarł się . Słychać było ze prowadzi zawzięta walkę z Brucem ale dlaczego??
-Ta wiedźma pozaczarowala wszystkich . Musisz sama dać sobie radę. -powiedział a ja już wiedziałam co robić.Nagle wyczułam że ktoś jest za mną i poczułam jakby łaskotki w głowie(tak wiem to dziwne) .
-Zastanawiasz się dlaczego nie możesz wejść do mojego umysłu -powiedziałam nie odwracając się.
-Prędzej czy później i tak rozgryzę każdy umysł-powiedziała a ja się w tym momencie odwróciłam by ujrzeć tą dziewczynę z bliska.
-Strasznie mi kogoś przypominasz-piwiedziałam.
-Ty mi też-odpowiedziała
-To skąd masz pewność że nie jestem tą osobą??-zapytałam
-Bo ta osoba umarła lata temu -powiedziała bezlitośnie
Gdy próbowała wejść do mojego umysłu to ja szybko weszłam do jej i zobaczyłam wpomnienia...
-Mamo on mi zabiera lalki!!!-krzyczała mała dziewczynka.
-Część jestem Paula-powiedziała JA?!!
-A ja Wanda a to mój bliźniak Pietro-
-Do zobaczenia jutro-pomachala dziewczynka drugiej dziewczynce.
-Mamo!!!!Tato!!!-
-Pietro co z nami będzie???-zapytała przerażona dziewczynka
-Nie Martw się -powiedział chłopczyk
-Tu są jakieś dzieci!!-krzyknął jeden ze strażaków.
-Ale jaki wypadek???Jak to nieżyję!!!-krzyczała dziewczynka i się rozpłakała.
-Wanda co ci jest ???-Zapytał jakiś nastolatek
-Nic ...Wyjdź z tąd proszę -powiedziała dziewczyna.
-Zabiję Starka za to co zrobił-powiedziała Dziewczyna
-Zrobimy to razem-powiedział pewien chłopak.
-Jeśli zgadzacie się na eksperymenty musicie to podpisać -powiedział jakiś facet.
-My ich zranimy ale ty ... Zniszczysz Avengersów od środka-powiedzia Ultron.
Nie to niemożliwe przecież to Wanda !! Ale oni przecież nie żyją.
-Wanda?-szepnelam cicho w stronę dziewczyny która zrobiła dziwna mine.Niestety nie miałam już siľ więc   Udało jej się wejść do mojego umysłu .
Stałam w jakiejś ciemności. Nagle zobaczyłam tak jakby wspomnienie.Wspomnienie gdzie poznaje Wande i Pietro jednak ono się rozplynelo. Następne wspomnienie Ich śmierć. Jednak i ono się rozpłyneło. Kolejne. Śmierć rodziców i trafienie do Starka. Każde moje wspomnienie pojawiło sie i znikało. Aż do wspomnienia w którym zobaczyłam Wande i uwierzyłam że oni jeszcze żyją.
Nagle ...powrót do teraźniejszości.Zobaczyłam tą dziewczynę siedzącą na ziemi i ciężko oddychająca. Spojrzała sie na mnie i zobaczyłam w jej oczach łzy.
-Paula??-szepnęła do mnie. Czyli ona mnie pamięta?? Wstałam i szybko do niej podbieglam i sie wtulilam i jednocześnie płakałam.
-Przecież ty nie żyjesz -powiedziała
-Ja??To wy nie żyjecie -powiedziałam ocierając łzy.
Nagle znowu coś podrzucilo mnie na wysokość 6 metrów i znowu wpadłam na podłogę.
Zaczęłam sie tarzać z bólu bo naprawdę mnie bolał brzuch.
-Zostaw ją- nagle usłyszałam czyjś męski głos
Spojrzałam tylko z łzami w oczach i dostrzegłam Pietro z pistoletem którym celował we mnie.
-Pietro stój!!!-krzyknęła Wanda
Nagel zjawił się Steve dzięki któremu uniknelam postrzału.
-Steve -szepnełam bo nie miałam siły się podnieść.Gdy Wanda wrzeszczała na Pietro Steve wziął mnie na ręce i zaczął iść ze mną w kierunku wyjścia. W oddali zobaczyłam jeszcze tylko Pietro i Wande stojących i wpatrujacych się we mnie. I nagle nastała ciemność.
***Niewiadomo ile później***
Nagle zoabaczyłam przebłyski światła ale strasznie mnie raziło więc od razu zamknełam spowrotem oczy. Gdy je ponownie otworzyłam ujrzałam dobrze znany mi pokój. To był nasz punkt medyczny. Obejrzałam się do okoła i  zobaczyłam z 4 bukiety kwiatów stojących w pokoju i śpiącego na krześle przy moim łóżku Steva!!!! Co on tu robi??
-Czuwał przy tobie cały czas-usłyszałam nagle Cho
Spojrzałam się na nią zaciekawiona.
-Ile już tu leżę??-Zapytałam . Czy to możliwe ze ominęło mnie zakończenie roku.
-Niecały dzień. Dzisiaj jest piątek jakbyś chciała wiedzieć-powiedziała
-A która godzina??-zapytałam
-11-odpowiedziała z uśmiechem co oznacza że do balu zostało 5 godzin ale i tak nie mam zamiaru na niego iść. Wtedy nagle poczułam jak coś a raczej ktoś się rusza. Nim się spostrzegłam Steva już był obudzony.Gdy go zobaczyłam był jakiś taki dziwny. Twarz miał bladą a pod oczami miał worki co prawda nie jakieś wielkie ale nigdy mu się to nie zdarzało.
-Kiedyy się wybudziłaś??-zadał pytanie. Radosny???
-Przed chwilą -powiedziałam
-To ja może was zostawię -powiedział i wyszła Cho.
-Dziękuję ci za te kwiaty-powiedziałam i się do niego uśmiech Elam a on zrobił dziwną mine.
-To nie są kwiaty odemnie-odpowiedział mi i to ja teraz popatrzylam na niego dziwnie.
-Pokaż mi ten bukiet-Powiedziałam a on podał mi jeden z bukietów. Nagle zobaczyłam jakąś karteczkę znajdująca się na bukiecie. Wzięłam ja i odczytalam to co było na niej napisane.
-Przepraszam cię za wszystko . Mam nadzieję że niedługo się spotkamy...Pietro...-przeczytałam na głos. Czyli to nie był sen... Oni naprawdę żyją... Nagle w moich oczach zebrały się łzy.
-Paula wszystko dobrze??-zapytał Steve.
-Tak...Możesz wyjść chciałabym pobycć sama-powiedziałam
-Paula???Coś się stało??-dopytywał
-Poprostu wyjdź -powiedziałam patrząc mu w oczy. Niestety nie było mi dane zaznać spokoju ponieważ do pomieszczenia weszli Avengersi ,Fury i dr.Cho.
Cho podeszła do jakiegoś urządzenia a oni skierowali się do mnie.
-Jak się czujesz??-zapytał się Tony
-już lepiej-powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
-Cho jakie są wyniki??-zapytał Fury Cho a ona popatrzyła na nas trochę przerażona.
-Pozytywne...-powiedziała i zamilkła a ja niewiedziałam o co chodzi bo wszyscy mieli jakieś takie dziwne miny.
-Powie mi ktoś co się stało???I o jakie badania chodzi??-zapytałam ale nikt mi nie odpowiedział!! O co tutaj kurna chodzi???Dopiero po dłuższej chwili Fury się odezwał.
-Spadłaś z wysokośći 6 metrów . Miałaś szczęście że nic poważnego ci się nie stało. dzięki temu że Rogers zjawił się w porę uniknełaś postrzału i również śmierci. Potem straciłaś przytomność a Rogers mógł spokojnie cię odstawić. Tylko zastanawia nas jedno dlaczego te dzieciaki pozwoliły nam wtedy ciebie zabrać przecież 2 minuty wczesniej chciały cie zabić.-powiedział Fury a ja odwróciłam głowę żeby ukryć jednocześnie moją radość i smutek.
-A wiecie o nich może coś więcej na przykład gdzie się obecnie znajdują albo numer telefonu . No niewiem cokolwiek???-zapytałam.
-Po tym jak prawie cię zabili ty się chcesz jeszcze z nimi kontaktować. Może zaprośmy ich jeszcze na herbatka-zakpił Steve a we mnie momentalnie coś pękło.
-A wiesz że jak ich spotkam to zaprosze. A tobie nic do tego. A tak wogóle miałeś z tad wyjść!-krzyknełam wściekła i pokazałam mu ręką drzwi.
-A wiesz że wyjde oszczędze sobie patrzenia na to jak wzdychasz do do karteczek z bukietów!-teraz to on krzyknął... Jak on mógł coś takiego powiedzieć... W moich oczach zebrały się łzy.
-Wyjdź!!!! I nigdy nie wracaj!!!!! Nikt cię o zdanie nie prosił!!!!-krzyczałam i chciałam wstać z łóżka ale kiedy to uczyniłam nie mogłam ustać i wpadłam mu w ramiona. Spojrzałam mu w oczy i Poraz pierwszy od dłuższego czasu ujrzałam to co kiedyś. Te jego oczy z których mogę wyczytać wszystko . Nagle moją fantazje przerwał on.
-Ty coś wiesz...-powiedział i położył mnie z powrotem na łóżko.
-Paula jeśli naprawdę coś wiesz o tych dzieciakach powiedz nam.-powiedział nagle Thor
-...Nie... Niewiem ...-powiedziałam i na tym skończyła się nasza rozmowa. Cho pozwoliła mi już normalnie funkcjonować więc mogłam zanieść te kwiaty do swojego pokoju.
Po chwili usłyszałam pukanie do swojego pokoju.
-Proszę !!!-krzyknełam a do mojego pokoju wpadły dziewczyny.
-Hej Paula !! Jak tam żyjesz po misji???-zapytała Nicki
-Jest ok... Stop! Skąd wiesz o mojej misji?!-zapytałam niedowierzając skąd ona wie o moich misjach!! Przecież jej nic o tym nie mowie.
-Yyyy...Nie!! Znaczy Tak!!! No wiesz...-cały czas się jąkała. A ja patrzyłam na nią dopytującym wzrokiem. I wtedy przypomniałam sobie słowa Ultrona.
-O ile można nazwać ich twoimi przyjaciółmi...-ta myśl cały czas chodziła mi po głowie... Czy naprawdę ona coś przedemną ukrywa??
-Dziewczyny co tak stoicie trzeba się szykować!!-usłyszałam Ginny.
która wyrwała mnie z transu.
-Co??? Nie ja nigdzie nie idę ...-powiedziałam a one wszystkie momentalnie się odwróciły i spohrzaly morderczym wzrokiem tak jak na filmach XD.
-Żartujesz sobie??!Kończymy szkole możliwe że to będzie osatnia taka balanga razem a ty mi mówisz że nie idziesz?!!!-Krzyknęła mocno wkurzona Ginny
-Po prostu nie mam ochoty a poza tym nawetjak abyście mnie przekonały to nie pójdę bo Nir mam sukienki. -odpowiedziałam im
-I tu się kochana zdziwisz-usłyszałam za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam Pepoer stojąca z jakimś starym pudełkiem.
***Pepper***
Po tej całej kłótni wszyscy prócz Pauli udali się do tak zwanej "sali naród,, .Spojrzałam na Tonego i zobaczyłam jak chodzi zmartwiony w tą i spowrotem. Smuci mnie to bo go kocham i niechce żeby cierpiał.
-Muszę zadzwonić żeby zwiększyć ochronę sali-powiedział Tony i już wyjmował telefon ale przerwał mu Fury.
-Siadaj to nic nie da dopóki nie dowiemy dlaczego jej szuka i co te dzieciaki od niej chcą musimy zachować ostrożność,a poza tym to nic nie da . Obydwoje są sprytni -powiedział Fury.
-Najpierw musimy odebrać berło i dowiedzieć się dlaczego to w niej siedzi-powiedział dr.Banner.
-Tylko nie może się dowiedzieć-powiedział Tony nie ja już dłużej nie wytrzymam.
-Posłuchajcie... Nie lepiej było by powiedzieć jej prawdę... Widać że coś wie ale boi się opowiedzieć... Jak myślicie dlaczego??-Wkońcu powiedziałam.
-Pepper to... To nie takie łatwe...-powiedział Tony.
-Tony ... Czego się boisz??? Juz raz ją straciliście... Nie Dopuście do tego drugi raz... - Szepnełam i nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Udałam się by otworzyć a tam zastałam moje uczennice.
-Pani dyrektor ... Co pani tu robi???-pytały  z niedowierzaniem Ginny,Nicki i Andrea.
-Hmmmmmmm... Mieszkam-powiedziałam a ich ceny były bezcenne.
-Przyszlyscie do Pauli??-zapytałam
-Tak szykujemy sie na bal ale nie wiadomo jak z Paulą bo ni ma sukienki na bal i musimy coś wykombinować-poinformowała mnie Andrea.
-To lećcie-powiedziałam a Gdy one poszły coś mnie oświeciło.
Szybko pobiegłam do mojej garderoby i zaczełam szukać.
-Bingo...-powiedziałam do siebie gdy znalazłam to czego szukałam.
Pobiegłam do pokoju Pauli i gdy wchodziłam usłyszałam ich rozmowę.
-Nie pójdę bo nie mam sukienki-powiedziała a wręcz krzyknęła Paula.
-I tu się kochana zdziwisz-powiedziałam a ona się na mnie spojrzała. A ja połozyłam pudełko  na jej łóżku.
-Co to jest??-zapytała
-To moja droga... Twoja nowa sukienka. -powiedziałam wyciągając sukienkę.
-Miałam ją na sobie wtedy kiedy poznałam twojgo wujka...leżała wśród niepotrzebnych mi rzeczy... Teraz należy do ciebie -powiedziałam i Wręczyłam jej sukienkę.
-Nie Pepper ... Nie mogę tego przyjąć-powiedziała i próbowała się wycinać.
-Nie żartuj... Ona się tobie o wiele bardziej przyda niż mi...a poza tym juz sie w nią nie wcisne.-zaśmiał się a ona razem ze mną.
-Dziękuję Pepper.-powiedziała i mnie przytuliła.
-Niema za co ... To może ja nie będę wam przeszkadzać i pójdę się szykiwa
szykować na górę -powiedzialam z uśmiechem.
-Pani Dyrektor nie ma opcji... Weszła pani do tego pokoju więc wyjdzie pani zrobiona na bóstwo.-powiedziała Nicki i razem z dziewczynami posadziły mnie na krześle i zaczeły mnie malować i czesać.Po 20 minutach wreszcie mogłam wstać i spojrzeć w lustro lecz gdy to uczyniłam zobaczyłam siebie w znacznie lepszym wydaniu.
-I co podba się??-zapytała Ginny no tak ta nasza kochana Ginny od zawsze fascynowała się Modą i to do niej wszystkie dziewczyny ze szkoły chodzą po poradę modową.
-Jest cudnie...Dziękuję...-powiedziałam ucieszona.
-Dziewczynki ja muszę już iść wiecie sprawy organizacyjne-powiedziałam biorąc swój płaszcz i wyszłam.
***Paula***
Po tym jak Pepper wyszła dziewczyny zaczeły się szykować a ja usiadłam na łóżku i się wszystkiemu przyglądałam z boku. Gdy one były gotowe przyszłą pora na mnie.
Posadziły mnie na krześle i zaczeły czesać i robic makijaż.
-Dziewczyny już od 20 minut jest bal!!!!-krzykneła Andrea a one przyśpieszyły tempa. Gdy była gotowa stanełam przed lustrem by się zobaczyć ale...to nie byłam ja...
-I co podoba ci się???/-zapytała Ginny
-Czy mi się podoba??? Jest wręcz idealnie-powiedziałam i przytuliłam się do dziewczyn.
Razem ruszyłyśmy do limuzyny stojącej przed moim tymczasowym miejscem zamieszkania i ruszyłyśmy na bal.


***
Dzień Dobry!!!
Jak wam mineły święta???
Bo mi super!!
Mam nadzieję że widzieliście już One Shota którego
stworzyłam razem z Ivy Stone.
I tak prezentuje się kolejny rozdział . 
Postaram się żeby kolejny pojawił się jeszcze przed Nowym Rokiem lub w Nowy Rok.

Mała Kicałka








2 komentarze:

  1. Aaaaaaaaaaaaa! Nareszcie się doczekałam! Podoba mi się jak wstawiłaś Pietra i Wandę. rozdział wyszedł bajecznie! Prawie cały czas banan mi z twarzy nie schodził, bo tak miło mi się to czytało. Nie mogę sie doczekać następnego rozdziału. Życzę weny ;) Karolina <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiedziałam że się ucieszysz xd bardzo się teraz przykładam do fabuły i widze że chyba mi wychodzi

      Usuń

Serdecznie polecam

Katalogowo

Nomida zaczarowane-szablony